piątek, 28 sierpnia 2009

w 70 dni...

Ponownie wita red. Oszkl,

tym razem będzie bardziej o przyszłości, niż przeszłości:)

Ze spraw bieżących, to dalej chodzimy na zajęcia, robimy case'y i piszemy prace domowe... czyli zupełnie, jak nie na studiach:) Ale jakoś przywykliśmy do tego:)

No i generalnie jest ciężko... bardzo ciężko. Nie dość, że śpimy jakieś 8-9 godzin dziennie, to jeszcze te imprezy w weekend, piwa w tygodniu, poza tym jakiś sport, wspólny obiad z innymi Erasmusami... nie wdając się w szczegóły- harujemy;)

Miało być o przyszłości:) Miłe chwile w Sao Paulo za niedługo będą się miały ku końcowi (tak, tak- semestr kończy się nam 8 października: pozdrawiam z tego miejsca studentów z Polski:D) i trzeba będzie wyruszyć na podbój Ameryki:) Tak jak Kolumb czy Vespucci, a potem Cortez i Pizzaro będziemy penetrować, odkrywać i zwiedzać (ale nie plądrować, podbijać i gwałcić!!!)

Ale, ale!!! Na początku października przybywają posiłki- z Polski:D i JU-ES-END-EJ (czyt. USA;). Mianowicie z Polski przybywają: podróżniczka Ania, podróżniczka Agata i jej amigo podróżnik Bun, a z zimnej Alaski autorzy konkurencyjnego bloga red. Flisiak i red. Miluś. Jak widać po ekipie... oj będzie się działo:)

Pewnie jesteście ciekawi, co będziemy odkrywać. W związku z tym poniżej zamieszczam kołowo-liniową trasę naszej wyprawy:


Jak widać, trasa nie jest jeszcze doprecyzowana w 100%, ale ciągle nad tym pracujemy;) Czerwoną linią (okręgiem;) oznaczone są miejsca, które mamy w planie zobaczyć, natomiast zielona linia, to prawdopodobna trasa naszego szwajcarskiego Airbussa do Europy (17.12 będziemy już na Starym Kontynencie;)

Ciekawostki:
- jest ciepło: 25 stopni i świeci słońce:)
- robimy postępy w portugalskim (właściwie mam ochotę powiedzieć brazylisjkim- o tym dalej). Red. Kaczy potrafi już zrobić pełne zakupy (w sklepie samoobsługowym), red. Oszkl (ja) jest w stanie powiedzieć "dzień dobry" cieciowi w klatce. W sensie "Bom Dia" (bez słownika!!)
- portugalski w Portugalii to zupełnie coś innego, niż portugalski w Brazylii. Do tego stopnia inny, że spotkany przez nas w środę Portugalczyk stwierdził, że z wykładów na które uczęszcza (po portugalsku) rozumie ok 10-20% słów:) dobrze, że Polacy nie mieli nigdy problemów z tymi koloniami;)
- dementuje informację o tym, że red. Kaczy uczęszcza na basen. Przynajmniej dotychczas:) A to dlatego, że basen jest odkryty, a przy temp. 14 stopni ciężko było pływać... Więc nie jego wina w sumie;)
- Wraz ze wzrozstem temperatury, zagęszczenie ŁADNYCH Brazylijek na metr kwadratowy się zwiększa (jak było zimno, to siedziały w domu:/ W sumie bardzo nas to cieszy:)

Koniec ciekawostek. Koniec posta. Idę na siatę:)

Hawk

red. Oszkl

PS. Bym zapomniał. Tytuł to ilość dni, jaką będziemy mieli na podbicie Ameryki...

4 komentarze:

  1. cwaniaki, Wy przynajmniej wiecie, kiedy się Wam kończy semestr...

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha - puenta o brazylijkach w kabackim stylu :D

    kurde - co za nierobY! 2 miesiące i po nauce?! (chociaż jeśli uczycie się niby systematycznie, to i tak dwa razy dluzej niz na sgh w 5mięsięcy)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojtku, przecież napisali, że poza nauką mają jeszcze ciężką pracę (obiady, piwa, imprezy, sen) a teraz dojdzie ten basen i Brazylijki.... czy ty w ogole czytasz ze zrozumieniem?! Oni się przemęczają! Kochani wracajcie do Polski u nas sen tylko 6h a poza tym tylko nauka i praca ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Noooo, cieszę się Asiu, że nas rozumiesz:) Po tym jak doszedł ten basen i Brazylijki prawie nie wyrabiamy!!:)
    Wojtku, to nawet bardziej męczące niż siedzenie po kilka godzin dziennie na youtubie :p

    OdpowiedzUsuń