niedziela, 15 listopada 2009

Sucho, bardziej sucho... Atacama :)

Witam Czytelnikow!!

red. Oszkl wita z Peru. Nasza trojca dotarla kilka godzin temu do Arequipy, ktora jest naszym pierwszym przystankiem w panstwie lamy i swinki morskiej. Ale po kolei;)

Pozegnalem sie z Wami w Valparaiso:) Czekala nas dluuuga podroz, bo az 23 godziny:) Na szczescie juz troche przywyklismy do takich odlegolsci, jakos dalismy rade:) Do San Pedro de Atacama dotarlismy wieczorem. O samej miejscowosci... no taka wioska na srodku pùstyni:) A pustynia jest OGROMNA!!:) Sama Atacama nie az tak bardzo... ale za to jak sie obudzilem w autokarze rano o 8, to do 16 widzialem juz tylko pustynie z kilkoma gorami na horyzoncie:) Jak to sie mowi- nie ma jak ciekawy krajobraz:P

Mieszkalismy troszke na uboczu, ale za to klimat hostelu byl calkiem niezly:) Poniewaz jestesmy ogarnietymi podzonikami, tego samego dnia zorganizowalismy sobie wycieczke na dzien nastepny:) A bylo co podziwiac... po pierwsze niesamowite widoki, po drugie znajdowalismy sie dokladnie na Zwrotniku Koziorozca:), bylo tez typowe chilisjkie jedzenie, czyli zupa jarzynowa (dokladnie taka sama jak w Polsce:P) i gulasz z jakims cuscus czy cos takiego:P Byla tez niespodzianka, czyli gora, ktora wytwarza tak duze pole magnetyczne, ze gdy nasz kierowca minibusika zatrzymal sie przed wzniesieniem, to samochod "sam" zaczal wjezdzac pod gorke:D:D takie czary- mary:) Na koniec byla jeszcze wyprawa na pustynie solna, gdzie urzeduja flaminigi:) I w tym miejscu mala dygresja...

Co niektorzy z czytelnikow wiedza, ze jestem pasjonatem robienia zdjec:P czytaj ostatni sylwester;) Ale ku mojemu i red. Kaczego zdziwieniu podrozniczka Ania bije mnie na leb i szyje:) Otoz bedac ok kilkunastu minut na wyzej wspomnianej pustyni solnej, gdzie chodza sobie flamingi, zrobila, i tutaj uwaga:), 61 zdjec flamingow, co oczywiscie bylo tylko czescia zdjec z tamtego miejsca:) Ale chcialbym tez podkreslic, ze pod. Ania ma znacznie lepiej opanowana sztuke fotografowania niz ja, wiec po powrocie az milo bedzie te zdjecia ogladac:)

Wracajac do dalszych atrakcji:) Nastepnego dnia pod. Ania i red. Kaczy wybrali sie na gejzery, ale szczegoly tej wyprawy opisze red. Kaczy w "zalaczniku":)

Naszym nastepnym celem byla Arica, znajdujaca sie (prawie) na granicy z Peru. Miasto powiedzmy ok, liczylismy na to, ze poplywamy w Oceanie Spokojnym, ale niestety pogoda byla srednia... Ale za to mieszkalismy w bardzo klimatycznym hostelu- mi osobisice przypominal lata (najwyzej) 80-te w Polsce:)

Z Arica udalismy sie na przejscie graniczne do Tacny ogromnym, amerykanskim krazownikiem:) To taki sposob Chiliczykow na zarabianie kasy- zamiast busow, zabieraja ludzi do Peru swoimi samochodami (6 lub 7 osobowymi) do Peru:)

A jak juz o Peru mowa... tutaj krajobraz rownie lekko monotonny:) Oprocz pustyni (widzielismy dzisja fotomorgane:D:D - nie, to nie byla oaza i fajne dziewczyny, a jedynie "woda" gdzies w oddali) doszly takze ogromne kaniony:) Po 6 godzinach w busie daotarlismy do wspomnianej Arequpiy:)

O miescie za duzo nie napisze, bo jest juz noc i zwiedzanie zostawilismy sobie na jutro:) Powiem o dwoch innych rzeczach. Po pierwsze taksowki:) jest ich pelno, sa zolte i... sa to Daewoo Tico:) czyli giganty:) Mielismy obawy, czy wejdziemy razem z bagazami, ale jakos cudem sie udalo:) A druga rzecz jest powiazana po czesci z taksowka... Cena przejazdu:) Za ok. 15 min zaplacilismy 4 sole (LACZNIE!!), czyli mniej niz 4zl:) Co wiecej, nie tylko taksowki sa takie tanie:) W pierwszej napotkanej knajpie zestaw menu, czyli zupa i drugie danie (kurczak, ryz i salatka) kosztowaly... 2,5 zl:D My troche poszalelismy i na rynku zjedlismy za ok 10-13zl:) Co mnie troche bardziej zmartwilo- ich typowe dania sa znacznie drozsze- swinka morska czy mieso z lamy kosztuja ok 30zl (ale i tak kiedys sie na to skusimy:D)

Dodam na koniec, ze w poniedzialek wybieramy sie na 2-dniowa wyprawe do najglebszego kanionu na swiecie- Kanionu Kolka, ktory ma ponad 3km glebokosci:)

Hawk!!

red. Oszkl

1 komentarz:

  1. to jakaś nuda w tym Peru - nawet fajne dziewczyny to fatamorgana.

    Co do cen taxi, tanio bo ciasno...

    Co do cen kurczaka, może to nie był kurczak... :P

    OdpowiedzUsuń