wtorek, 21 lipca 2009

Rododendronowa wyprawa

Do wyjazdu pozostał jeden dzień... w sumie to tylko jeden;)

Czas najwyższy dać znać co i jak:) Generalnie niestety drugi redaktor jeszcze nie zdążył się ujawnić- widocznie stres związany z debiutem literackim jest zbyt duży...

Przygotowania idą całą parą. W ramach rozgrzewki i przystosowań do zmiany klimatu spędziłem (a nawet spędziliśmy z red. K.a.c.z.y.-m) z kilkoma znajomymi weekend na południu... Polski;) I nawet udało się z tym klimatem brazylijskim- była siatka, plaża, deszcze monsunowe, gorące dziewczyny i całonocne imprezy z sambą:) Nie będę ujawniał miejsca podróży, jednak podam pewną wskazówkę- okolice słyną z największego zagęszczenia rododendronów na świecie, a rynek znajdujący się w jednym z tamtejszych miast jest drugim najdłuższym w Europie, a najdłuższym na świecie rynkiem wybudowanym przed XXIw:)

No a teraz przygotowania- wiza: jest; szczepionki: są; walizki: również. Wylot dokładnie o 6 (w sam poranek;) z PIĘKNYCH Katowic, potem transport w Londek Zdrój z jednego lotniska (Luton) na inne lotnisko (Heathrow) - odległości są tak duże, że pozwoli nam to na zobaczenie prawie całej Anglii;), załadowanie się z ekwipunkiem na samolot do Zurychu, gdzie miejmy nadzieję, łaskawie poczekają i nie odlecą bez nas:) , a potem już tylko jakieś 12 godzin i będziemy rozkoszować sie smogiem nad ponad 20 milionową metropolią:)

Myślę, że kolejna wiadomość zostanie już wsparta zdjęciami wcześniej wymienionego smogu, naszych walizek, mostu, pod którym będziemy koczować (na chwilę obecną most jest jedynym pewnym noclegiem...) i innych bananów:)

Hawk!

1 komentarz: